poniedziałek, 18 maja 2015

Rozdział dziewiąty. Mój najlepszy przyjaciel.

Poranek był dla mnie ciężki. Catrin i ja rozmawiałyśmy do trzeciej nad ranem. Niewsypanie plus zmęczenie po bitwie na śnieżki z Justinem dawało uczucie potwornego kaca ( tak przynajmniej myślę, że kac wygląda ) to że całe życie mieszkałam w biednej dzielnicy nie znaczy, że jestem ćpunką czy alkoholiczką. Cat postanowiła zostać w domu wkręcając cioci, że boli ją brzuch. Ja nawet nie podejmowałam tej próby, bo wiedziałam jak to się może skończyć.Więc właśnie wychodziłam z pokoju mijając śpiącą siostrę. Ona rzadko chodzi do szkoły. Trzy razy tygodniowo, ale dzięki wybitnym ocenom i odrobinie pieniędzy cioci zda spokojnie. Takim to dobrze w życiu.  Jadłam właśnie śniadanie i usłyszałam klakson samochodu. Wyjrzałam zza zasłony i zobaczyłam srebrnego Bentleya Justina. Wyszedł i oparł się o maskę. Chwyciłam swoją torbę i szybko zmierzyłam w jego kierunku. Zamykając drzwi dobiegł mnie zaspany głos Cat.
-Kto o tak wczesnej porze trąbi?
-Ja!-krzyknął Juss.
-OMG!-poprawiła włosy i wybiegła w piżamie na dwór. Przytuliła Justina, który nie ukrywał zdziwienia.
-Wiem, że go sobie zaklepałaś, ale musiałam to zrobić
Powiedziała prosto do mojej osoby, która teraz poczuła jak krew napływa do jej policzków. Justin spojrzał na mnie z uroczym uśmiechem, a ja złowrogo spojrzałam na "siostrę"
- Cat przypominam ci, że właśnie stoisz przed swoim idolem w piżamie !
- To koszula nocna - starła się usprawiedliwić.
- Nie denerwuj mnie ! Do domu ! - wymamrotała coś pod nosem, po czym pisnęła już zza zamkniętych drzwi.
- Wyglądam seksowniej od ciebie !
Justin pokręcił z niedowierzaniem głową
- Zawsze jak jesteście razem to się o mnie kłócicie.
- Nie prawda nie zależy mi na tobie, jesteś dla mnie jak ten paproszek na dywanie.
- Też cię kocham. - powiedział z ironią i otworzył mi drzwi samochodu.
- A więc zaklepałaś mnie sobie ? - usiadł wygodnie na fotelu.
- Oczywiście, i nie mam zamiaru cię odklepać. - po chwili zrozumiałam co wyszło z moich ust.  jesteś MOIM najlepszym przyjacielem i tak ma zostać!- dodałam by uratować sytuacje.
- OK niech ci będzie...
Wychodząc z czarnego pojazdu rozeszliśmy się do osobnych klas. Poszłam na mój ukochany angielski. Zawsze wszystkie informacje przyswajane na tym przedmiocie rozumiałam po krótkiej chwili. Idąc korytarzem wielu ludzi zapytało mnie się o MTV. Każdemu odpowiadałam to samo.
- Wygłupialiśmy się na śniegu, Selena niema tu nic do rzeczy.- Wreszcie skryłam się w ostatniej ławce kładąc się na stoliku. Moje powieki robiły się cięższe, czułam wibracje w głowie jak zawsze przy zasypianiu. Przerwała mi Ariana piszcząca na mój widok.
- I ty się śmiesz nazywać moją przyjaciółką ? Gdyby to MNIE pocałowało bożyszcze nastolatek od razu bym do ciebie zadzwoniła. A tutaj, oglądam sobie MTV i od obcych ludzi się dowiaduje. A tak nawiasem mówiąc wiedziałaś, że jesteś na okładce ?
- Nie całowaliśmy się !
- Yhm, ale tego chciałaś !
- I co z tego... - Cholera ja i moja niewyparzona gęba
Poczekałam aż podniecenie w sali ucichnie. Ulubiona nauczycielka kazała mi przedstawić projekt zadany nam niedawno na temat swojego najlepszego przyjaciela. Była to typowa część lekcji, ona podaje nam temat by na następną lekcje musimy go rozwinąć. Wstałam z miejsca i poszłam na środek klasy. Jeszcze miesiąc temu nie odważyłabym się, i stałabym bezruchu, zasłaniając twarz włosami. Teraz jednak przemówiłam.
-Moim najlepszym przyjacielem jest Jusss..- drzwi się uchyliły a zza za nich wyjrzała głowa blondyna. Justin, teraz, serio?
-Mów dalej Justin poczekaj chwilę.
-...Moim najlepszym przyjacielem Jest Justin. Kilkakrotnie uratował moje życie. Zwykle przypadkiem. .-dodałam unosząc nadgarstek do góry. Mina mojej klasy była bezcenna.- Zawsze mogę na nim polegać tak jak i on na mnie. Przy nim zawsze się uśmiecham.  Mimo iż na początek żywiłam do niego prawdziwą , nieuzasadnioną nienawiść, okazał się nie być nadętą gwiazdką, chociaż nadal nazywam go gwiazdorkiem. Czuję, że mogę mu powiedzieć wszystko on mi również. Nigdy nie przeszło mi przez głowę, że może mnie zdradzić. To osoba pełna energii z lekkim ADHD, ale zawsze dotrzyma tajemnicy. Owszem zdarzają się momenty kiedy nie mogę z nim wytrzymać, bo zawsze suszy zęby, ale i tak go kocham. Niema takiego drugiego na świecie jak on. Dziękuję.

Oczami Justina 

Nie spodziewałem się, że idąc po kredę, usłyszę tyle miłych słów. Zdziwiłem się gdy tak otwarcie mówiła o uratowaniu życia. Wypowiadała te wszystkie słowa z taką lekkością jakby znała je na pamięć. Zapatrzyłem się w jej czarne oczy gdy z transu wyrwał mnie głos nauczycielki.
- Justin poco tu przyszedłeś ?
- Po kredę.
- Dobrze już ci daję.- pochyliła się lekko by zgarnąć z szafki pełne pudełko, które mi podała. Kiedy się odwracałem puściłem Nessie oczko. Ona jak to ma w zwyczaju zarumieniła się. Zawsze po prostu zawsze czego bym jej nie powiedział nie zrobił ona się robi czerwona. To słodkie. Nie zdawałem sobie sprawy, że to jak się ciągle uśmiecham tak ją denerwuje, wszyscy tak się przez to denerwują? Przecież mój uśmiech jest uroczy...
***
Kończyłem dzisiaj lekcje o wiele wcześniej niż Vanessa. Cóż wpadłem więc na pomysł odwiedzenia najbliższego domu dziecka. Wielki budynek w niczym nie przypomniał normalnego, ciepłego w domu gdzie mnie wychowywano. Przypominał mi bardziej więzienie. Stęskniłem się za moją małą podopieczną Nelly. Gdy tylko wszedłem przez mosiężne drzwi, od razu rzuciła mi się na szyję.
-Moja mała księżniczka.-zakręciłem ją wokół własnej osi.
-Justin czemu cię tak długo nie było?!-pocałowała mnie w policzek.
-Nie było mnie jakiś tydzień.-zaśmiałem się.
-Zawsze przychodziłeś dzień w dzień.-założyła rączki na pierś.- Nie wierzę nasz Justin się zakochał.
-Aż tak widać?-pokiwała słodko główką.-Wpadłem po uszy...
-Długo jesteście razem?
-Nie jesteśmy.- wymamrotałem smutno. Usiadła na łóżku i poklepała miejsce obok. To będzie ta poważna rozmowa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz